niedziela, 17 listopada 2013

Od Megumi

Jasny księżyc oświetlał mi drogę. Szybko pobiegłam w tamtą stronę. Byłam już blisko. Nieoczekiwanie zobaczyłam zarysy ludzkiej sylwetki. Zatrzymałam się. Zmrużyłam oczy jednak niczego nie dostrzegłam. Wokół było bardzo cicho. Nie było już słychać śpiewu pasikoników. Lekki wiatr rozwiewał moje zielone włosy. Czułam czyiś oddech odwróciłam się. Było za ciemno, nie widziałam twarzy tego szermierza.
 - Jeśli wygrasz wskażę ci drogę jak stąd wyjść- Odparł spokojnie.
 - Zgadzam się - Powiedziałam ochryple. Chciałam jeszcze coś powiedzieć jednak nie mogłam tego zrobić. Głos uwrzęchł mi w gardle.
 A wtedy ...
Obudziło mnie lekkie pukanie do drzwi. Mój sen został przerwany.
 - Megumi? Mogę wejść? - Usłyszałam głos mojej siostry.
 - Wejdź - Odparłam spokojnym,opanowanym tonem. Drzwi otworzyły się i stanęła w nich jasnowłosa dziewczyna przypominająca moich rodziców.
 - Megumi - Jej szczęśliwy głos przyprawiał mnie o dreszcze. Uścisnęła mnie serdecznie - Mam szczęśliwą nowinę.
 - Jaką ? - Mój zdziwiony głos rozszedł się po pokoju.
 - Pojedziesz do akademii oddaloną od miasta pięćset kilometrów. Cieszysz się ze mną prawda ?
 Musiałam dziwnie wyglądać z taką miną.
 - A-a co z Torą? Kto się nim zaopiekuje? - Wydukałam wreście.
 - Pojedzie z tobą - Zobaczyłam błysk w jej oku.
 Wyszła. Często wyobrażałam sobie jak bym ją zabiła. Może wzięła bym nóż i patrząc się w jej błękitne oczy poderżnęła bym jej gardło. Czułabym wtedy zapach krwi , który tak uwielbiam. A może łyżeczką wydłubałabym jej gałkę oczną a po tym wszystkim przywiązałabym ją gdzieś i ją podpaliła. Bym patrzała na jej cierpienia. Innym pomysłem było wyplucie jej ciepłych wnętrzności na podłogę po czym zmasakrowanie jej ciała nożem. Jednak ja nie odważyłam się na to. Spakowałam swoje rzeczy. Przez okno widziałam ciepłe oczy mojego ogiera.
 Gdy dojechałam na miejsce nie wiedziałam dokładnie gdzie mam iść. Spytałam więc kogoś o drogę. Poszłam więc we wskazane miejsce. Zostawiając swoje bagaże i wiedząc że Tora jest już na miejscu w przy bliskiej stajni poszłam trochę się rozerwać. W końcu była niedziela. Poszłam na plażę. Przebrałam się w kostium kąpielowy i rozłożyłam koc niedaleko grupki ludzi w moim wieku.
 - Niedługo będzie trzeba wracać do akademii - Powiedział jeden.
 ,, Akademii - czyżby oni chodzili do tej akademii '' ? Zadałam sobie pytanie.
 - Czy wy czasem nie chodzicie do akademii Życia? - Dwie dziewczyny i chłopak spojrzeli w moją stronę.
 - Noo tak ... Chodzimy , a ty też ? - Powiedziała jedna z dziewcząt.
 - Tak. Dziś będzie mój pierwszy dzień tutaj - Odpowiedziałam.

 < Dokończy ktoś ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz