Wstaliśmy i poszliśmy po wietrznej plaży do budki z lodami.
-Jakie chcesz?-spytał
-Miętowe
-Jedne miętowe i jedne cytrynowe-powiedział
Był ode mnie wyższy o połowę głowy, ale i tak widziałam jego piękne
zielone oczy.
-Masz-powiedział
-Dzięki. To teraz chronimy się dalej przed wiatrem?
-A żebyś wiedziała-zaśmiał się
-Ale kiedy wyschnął nam ubrania idziesz ze mną.
-Gdzie?
-Do pewnego miejsca, ale powiem ci o nim później
-No dobra.
Dave i co wyschliśmy po zjedzeniu lodów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz